Głupia nazwa, ale nie miałem pomysłu na inną. Napiszę tylko, że to jedyny cykl, który będzie ukazywał się na pewno i to dość regularnie. Będę tu wrzucał po 5 tracków posegregowanych tematycznie, np. "dzisiaj emo rapsy, yoł". No to zaczynamy:
Posse cuts
Trzeci wymiar: Wuuf
Klasyczny utwór z jednym z lepszych teledysków, jakie pojawiły się w polskim rapie; świetna sceneria i fajny klimat. W połączeniu z dobrą nawijką wszystkich (no, może ten noł nejm nie trochę irytuje) całość tworzy świetną mieszankę wybuchową, szczególnie zwrota Nullo mnie rozbija na kawałki.
Fama Familia: Mafijne opowieści RMX
Ten remix jest wg. mnie lepszy od oryginału, dłuższy i ciekawszy. Gromada Mc's na mocnym bicie nawija zwrotki w mafijnym klimacie, jak dla mnie kozacko. Najlepsze zwrotki dali chyba Poszwixxx, Cira i Hukos, ale raczej nikogo nie skipuje.
Bez cenzury: Reprezentuje siebie
Klasyk z Warszawy, gdzie z założenia miała nawinąć czołówka stołecznej sceny. Brakuje jednak kilku raperów, szczególnie braci Kaplińskich, ale nie ma co narzekać, tylko załączać i słuchać. Na całkiem przyjemnym bicie moim zdaniem najlepiej polecieli Ero (który swoje skillsy zaprezentował kilkoma zwrotami) i Pyskaty.
Fabuła: Życzenie śmierci
Jeden z najmocniejszych (dla niektórych - jeden z najbardziej burackich) teledysków w polskiej muzyce. Teksty oscylujące tematycznie wokół nazwy kawałka, położone, niestety, na przeciętnym bicie tworzyły singiel Fabuły zapowiadający jej Dzieło sztuki. Gospodarze spisali się średnio (może Poszwa się trochę wybija), goście nieźle, szczególnie Mes i Pih, podjary zwrotką Erosa nie rozumiem, chodź przyznaje, że na początku też się trochę jarałem (ale byłem psychofanem, wiadomo).
Pyskaty: Bez granic
Trudno nie dać tu jednego z najgłośniejszych wałków poprzedniego roku. Pyskaty zapowiedział niespodziankę w związku z reedycją swojego solowego debiutu, i słowa dotrzymał - wziął bit od Returnersów, zaprosił w swoim mniemaniu czołówkę sceny (choć zapewne chodziło mu o rozpoznawalność, bo skillsowo to tylko paru raperów stąd zasługuje na uznanie), swojego ziomka i Terma (czyli faktycznie bez granic!), który jest chyba jego ulubionym raperem z USA. Większość dała co najmniej poprawne ósemki, szczególnie Fu pierwszy raz zarapował tak, że można było spokojnie zrozumieć tekst. Gospodarz nie dał się zjeść, nawinął aż trzykrotnie (+refren) i za każdym razem na poprawnym levelu. Całość dopełnia oldskulowy teledysk. Wątpię, by ktokolwiek jeszcze tego nie znał, ale może znajdzie się ktoś taki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz